Omówiliśmy ostatnio pomysł na przestrzenne rozwiązanie naszego domu. Dziś pokażę Wam jak zaplanowaliśmy w nim funkcję.
Założenie: jak najwięcej otwartej przestrzeni (i jak zobaczycie, wciąż nam było mało i mało!).
Jak już pisałem, w parterze znajduje się strefa dzienna, a w oddzielonej części garaż. Pomiędzy nimi znajduje się tytułowy prześwit przykryty przez kubaturę piętra.
Część dzienna wykorzystuje pochylenie terenu, co oznacza, że najbardziej na południe wysunięta strefa jak i taras znajduje się 1,15m poniżej poziomu wejścia do domu. To przestrzeń pokoju dziennego z jadalnią.
Kuchnia jest usytuowana od strony północnej. Poziom podłogi tej części jest obniżony w taki sposób, że blat kuchenny jest na poziomie wejścia. To w ogóle pewnie ciężkie do wyobrażenia, bo wchodzimy do domu centralnie na kuchnię…
Za wysoką zabudową kuchni znajduje się szafa i wc. Całą tą przestrzeń można obejść, a raczej (co było na celu) objechać dziecięcym rowerkiem. Taka atrakcja…
No i już sprawdza się w stu procentach.
Na rzucie ciężko pewnie odczytać to, co się dzieje z poziomami i schodami, więc dodaję ułatwienie (zdjęcia jeszcze ze stanu przed zamieszkaniem):
Można powiedzieć, że kuchnia jest w suterenie 🙂
Program piętra był początkowo dość tradycyjny: sypialnia z łazienką i garderobą, dwa pokoje dzieci, łazienka i pomieszczenie techniczno-gospodarcze:
Nie da się ukryć, że lubię długie korytarze, a pomieszczenia-kiszki mnie nie przerażają…
Nasze plany jednak z czasem uległy zmianie. I to po starcie budowy. Po przyjściu na świat naszego syna z różnych powodów postanowiliśmy, że raczej nie będziemy mieć drugiego dziecka. W czasie ciąży tymczasowo pracowałem w naszym mieszkaniu (i to nie sam) i jak się okazało, miało to swoje plusy – szczególnie moja stała obecność. Postanowiliśmy umieścić pracownię w domu. Przynajmniej do czasu, gdy zacznie nam to w jakiś sposób przeszkadzać lub przestanie wystarczać miejsca. Trzeba było to zatem zrobić w taki sposób, żeby dało się ją łatwo usunąć. Pracownia zajęła pokoje dzieci, w miejsce po garderobie trafił pokój dziecka, a sama pomniejszona garderoba znalazła się w module sypialni.
Do tego muszę dopowiedzieć, że nie mam klientów z ulicy, a projektuję głównie domy. Co oznacza, że nasz dom, do którego zapraszam klientów staje się też naszą wizytówką.
Mamy więc trochę dom otwarty :).
Po ewentualnym przeniesieniu pracowni, dużą przestrzeń dla siebie dostanie nasz syn. Daleko od nas i z możliwością zamknięcia. Jego dotychczasowy pokój stanie się pokojem gościnnym. Żadnych prac budowlanych to nie wymaga.
Dodatkowo pootwieraliśmy pomieszczenia jak najbardziej tylko się dało. Nie licząc garażu, mamy tylko cztery zamknięte pomieszczenia. Już od dawna w naszych projektach eksperymentowaliśmy z coraz śmielszym otwieraniem łazienki przy sypialni. U nas wanna stoi obok łóżka bez żadnego oddzielenia, a sypialnia (albo raczej łóżko) oddzielone jest od komunikacji jedynie zasłonką. O, tą:
Na lewo od niej jest lustro, gdyby ktoś się pogubił ;).
Na rzutach wygląda to mniej więcej tak (mniej więcej, bo jeszcze minimalne zmiany się wkradły podczas projektowania wnętrz):
Prześwit pozwala nam wprowadzić gości na taras bez wchodzenia do domu. No i pojawią się tam hamaki, gdzie podczas upałów mamy nadzieję się wylegiwać.
O funkcji to tyle. A jeśli komuś spodobały się zajawki z realizowanych wnętrz, zapraszam na kolejne wpisy w tym dziale!
27 stycznia 2015 at 01:23
Jeśli myślisz, że przestało być dla mnie ciekawie, to się pomyliłeś 🙂 Na dodatek zrobiło się intrygująco i mam kilka rzeczy do przemyślenia. Jak je poukładam będą pytania i pewnie jskieś wątpliwości. To dlatego, że choć uważam się za odważną, to….. o tym potem.
Poza tym ja od wielu lat pracuję w domu i niby też nie mam klientów z ulicy. No, mam swoje doświadczenia ;( także z okresu, gdy moja córka była całkiem maleńka. Ma to swoje dobre i złe strony.
28 stycznia 2015 at 19:35
Oczywiście, że są dwie strony medalu. Dlatego, tak jak pisałem, zawsze jest możliwość szybkiej zmiany.