Nie planowałem tak szybkiego powrotu do Japonii, ale niech tam! Napiszę o tym domu ;), którego autorem jest Yuusuke Karasawa. Na świeżo, bo sam zobaczyłem go pierwszy raz kilka godzin temu.
Czy to „coś” może być w ogóle domem?
Opiszmy najpierw to, co tu widzimy. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to-ta-to-ta-lna przezroczystość. Spróbujmy jednak – będzie trudno – na chwilę o niej zapomnieć.
Kilka ważnych faktów: dom stoi na niespełna stumetrowej działce, otoczony ze wszystkich stron bardzo przeciętnymi budynkami. Ciężko złapać skalę nie mając na zdjęciach ludzi. Spójrzcie zatem na drzwi:
No to jesteśmy w domu… No dobra – przynajmniej jeśli chodzi o skalę. Teraz widzicie, że ten budynek jest wysoki na dwie i to niezbyt wysokie, kondygnacje. Podział elewacji na cztery poziome części i dziwne pomieszanie pustek w stropach wprowadza wiele zamieszania w tym względzie. Wygląda to bardzo skomplikowanie, ale wbrew pozorom jest dość proste do zrozumienia. Rzućmy okiem na rzut (rzuty budynku to jakby poziome przekroje, czasem nazywane też planami):
Miejsca przekreślone to pustka. Budynek jest więc podzielony na cztery ćwiartki. Na tym samym poziomie leżą dwie przeciwległe. Pozostałe dwie mają podłogę o pół kondygnacji niżej i wyżej. Łączą je dwa biegi schodów tak efektownie wyglądające na elewacji oraz mniejsze schodki po przeciwległych stronach:
Uff. Mam nadzieję ,że przestrzennie już teraz to łatwiej ogarnąć.
Jedyne wydzielone pomieszczenia są na najniższej kondygnacji, częściowo zagłębionej w ziemi. Znajduje się tam sypialnia i łazienka.
Wyżej nie ma absolutnie żadnych ścian. Wszystko jest przepływającą płynnie przestrzenią, funkcje jednak są jasno określone. Na poziomie terenu mamy hol wejściowy i jadalnię.
Na poziomie +0,5 jest kuchnia i „pokój” dzienny.
Poziom 1 zawiera miejsce do pracy i pokój gościnny.
Wyżej na dwóch poziomach dachu mamy tarasy.
Przyjmując założenie, że to dom jedynie dla pary, to całkiem standardowo, prawda ;)?
Zauważyliście, że w tym domu nie ma ani jednego korytarza? To schody spełniają ich funkcję.
Otwarcie i połączenie coraz większej ilości pomieszczeń staje się faktem także w standardowych domach. Przecież połączenie kuchni, jadalni i pokoju dziennego występuje już w większości dziś realizowanych w Polsce domów. Ten proces będzie postępował. W projektach wykonywanych w mojej pracowni często łączymy także wizualnie sypialnię z łazienką, a w moim domu jedynymi wydzielonymi pomieszczeniami jest toaleta, pokój dziecka i jego łazienka… Zresztą już od dawna powstaje wiele awangardowych domów z zupełnie płynną przestrzenią, podobnie jak w tym japońskim przykładzie.
Architekt tłumaczy tą zawiłą strukturę odpowiedzią na coraz bardziej złożony charakter sieci informatycznych. Nowa forma architektoniczna ma być odzwierciedleniem życia dzisiejszego społeczeństwa informacyjnego, w którym różnorodność i porządek są pożądane w tym samym czasie. Jak widzicie, architekci inspirują się różnymi dziwnymi rzeczami, a czasem udaje im się nawet zrealizować swoje najdziwniejsze pomysły.
O ilości szkła i braku intymności już architekt się nie wypowiadał… Może i dobrze, bo pewnie jeszcze dowiedzielibyśmy się o całkowitym eksponowaniu życia prywatnego, podobnie jak ma to miejsce w portalach społecznościowych… Trzeba jednak wziąć poprawkę, że japońskie społeczeństwo jest bardzo specyficzne i często sprzyja eksperymentom, jakim poddają je tamtejsi architekci 🙂
Musicie jednak przyznać, że jednak jest to dom. Ta-ki-i-o-wa-ki, ale jednak dom.
Mnie tam najbardziej nurtuje pytanie: jak-to-to-sto-i?
P.S. Obiecuję, że takie eksperymenty będą tu gościć dość rzadko.
Dodaj komentarz