RS_blog

... czyli po co mi architekt?

Witold Rybczyński: „Jak działa architektura. Przybornik humanisty.”

Tym wpisem zacznę nową kategorię wpisów, recenzji książek o architekturze. Wiem jak trudno polecić przystępną książkę o niej innemu architektowi, a co dopiero laikowi. Nie mówię o świetnych i drogich albumach ze zdjęciami. Chodzi mi  raczej o teorię. Książki, które pomogą patrzeć na architekturę, zrozumieć ją, a dzięki temu dostrzegać jej wartość i właściwie oceniać.

Kolejność książek będzie zupełnie przypadkowa i związana z tym, co akurat przeczytałem, czy po raz pierwszy, czy kolejny – specjalnie, aby tym razem coś na gorąco o niej napisać. Właśnie! Pewnie niesprawiedliwie będę opisywał tylko moje gorące wrażenia. Nie znajdziecie tu dokładnych analiz i opisów, tylko i wyłącznie moje subiektywne  oceny.

Na pierwszy rzut pójdzie wydana pod koniec 2014 roku przez Wydawnictwo Karakter ostatnia  książka Witolda Rybczyńskiego  „Jak działa architektura. Przybornik humanisty.”

Witold_Rybczy_ski__Jak_dzia_a_architektura_96_dpi

Przyznam, że zainteresowałem się nią tylko z jednego powodu: recenzji, że to świetna i przystępna pozycja dla laika. Książka, która ma pomóc w doświadczaniu architektury osobom z nią niezwiązanym.

Niestety pod tym względem się zawiodłem. I to bardzo. Może miałem zbyt duże oczekiwania… Tym bardziej, że sam autor przywołuje w niej inną, dobrze znaną mi książkę „Odczuwanie architektury” Steena Eilera Rasmussena, nawet w pewnym sensie podążał jej śladem. Niestety jestem przekonany, że niewielu z moich znajomych chciałoby przebrnąć przez całą tą pozycję. Nie chciałbym, żebyście jednak zrozumieli, że książka jest zła… To może być problem mój i moich znajomych – całkiem możliwe, że moje środowisko nie jest wystarczająco wykształcone humanistycznie, a i ja szczerze przyznaję, że jestem mocno ograniczony w tym względzie… 😉

A teraz spójrzmy na nią z punktu widzenia architekta. I tu już się robi dużo ciekawiej.  Choć treść poszczególnych działów była dla architekta dość  przewidywalna,  wplątane historie z życia i pracy słynnych architektów, koleje losów powstawania ich budynków, czy (najlepsze!) kulisy międzynarodowych konkursów architektonicznych sprawiały, że chętnie wracałem do jej czytania w każdej wolnej chwili. Odmitologizowanie największych sław (architektów, ale też ich dzieł), pozwala spojrzeć na ich pracę, prawie jak na swoją własną :). Naprawdę warto tę książkę poczytać choćby po to, żeby dowiedzieć się co musiał robić Philipp Johnson gdy tylko poczuł, że w jego słynnym szklanym domu robi się za ciepło lub za zimno… Odrobinę brakło mi szerszego spektrum architektów, szczególnie tych współczesnych, chociaż na przykład wielbiciele Franka Gehry’ego powinni  być zadowoleni…

Dużym utrudnieniem dla czytelników spoza Ameryki Północnej będzie dobór zamieszczonych przykładów. Wynika on z faktu, że autor opisuje wyłącznie budynki, które widział na własne oczy, a siłą rzeczy są to dzieła wybudowane za Atlantykiem. Mimo to polecam tę książkę do biblioteki każdego architekta, a i prawdziwy humanista (przynajmniej tam, za oceanem) powinien pochwalić się nią na swojej półce.

 

 

1 Comment

  1. Tej książki Rybczyńskiego jeszcze nie czytałem. Laikom natomiast polecam, za każdym razem, gdy jakiś się do mnie odzywa w kwestii projektu, „Najpiękniejszy dom na świecie” tegoż autora. Krótka, zwięzła, ale nie oschła historia budowy warsztatu szkutniczego, który w końcu przeobraził się w dom własny architekta i jego rodziny.

Pozostaw odpowiedź Pastucha Anuluj pisanie odpowiedzi

Your email address will not be published.

*

© 2024 RS_blog

Theme by Anders NorenUp ↑