Dziś zabieram Was niedaleko, za naszą południową granicę, do Słowacji. Tam nieopodal starego rzymskokatolickiego kościoła w 2011 roku powstał skromny (na pierwszy rzut oka), parterowy dom.
Autorem projektu jest odnoszący już niemałe sukcesy, słowacki architekt Sebastian Nagy (rocznik 1980). Dom ma niezbyt skomplikowaną, ale wyszukaną kompozycję: prostokątny rzut i dwuspadowy dach o niewielkim spadku uzupełniają kamienne ściany szczytowe wypuszczone poza obrys domu, otaczające strefę ogrodu oraz lekko obrócona, w pełni przeszklona ściana wychodząca na ten ogród.
Model jest dość prosty i każdy może sobie taki sprawić, architekt zamieścił instrukcję 😉
Kamień znajduje się na wszystkich ścianach, także tej tylnej…
… i przedniej, wysuniętej poza obrys budynku.
Zaraz, zaraz… Czy to praktycznie tak obniżyć ogrodzenie, żeby ktoś nam tu mógł zaglądać? Albo wydzielać taką przestrzeń z naszej pięknej, większej działki? W tym wypadku jest to uzasadnione, ale o tym później.
Przyjrzyjmy się jeszcze pięknie ułożonemu kamieniowi na elewacji i detalowi minimalistycznego szklanego daszka. Żaden detal nie jest tu przypadkowy.
Rzut jest dość klarowny. Poza standardową raczej częścią dzienną, mamy jeszcze wc, łazienkę, pokój gościnny i sypialnię (z malutką łazienką) dostępną przez pomieszczenie przeznaczone do pracy.
Wnętrza są takie, jakie uwielbiam. Nieskażona biel ścian, sufitu i podłogi jest tłem dla wyrafinowanego wyposażenia.
Może troszkę jak w galerii sztuki, ale co tam, pięknie jest! W końcu te meble to naprawdę dzieła sztuki.
A teraz najlepsze. Uwierzycie? To dom tylko dla jednej osoby, singla można by rzec… „Egocentrycznego introwertyka” – to cytat z opisu. A dokładniej mówiąc: księdza.
Zlokalizowany jest w przykościelnym ogrodzie.
Ksiądz szukał architekta, który potrafiłby połączyć historyczny kontekst z technikami sztuki współczesnej mieszcząc się jeszcze w ograniczonym budżecie. Chyba się udało? No, może poza tym ciasnym budżetem: dom o powierzchni 130m2 kosztował bowiem 150 000 euro.
Teraz już wiemy, że w tym zagraniu z obniżeniem muru nie chodziło wyłącznie o niekupowanie nowego zegara…
I niby tak blisko, a jednak tak daleko od nas ta Słowacja…
* otio (łac.) – wolne, czas wolny.
zdjęcia: Paťo Safko
24 sierpnia 2015 at 01:26
Łał, taki prosty a taki piękny. Podobają mi się te kamienie, marzę o domu z kamienia. Pięknie prezentuje się w nocy, ładnie oświetlony. Zazdroszczę księdzu takiego wspaniałego domu 🙂
16 września 2015 at 13:53
Nietypowy projekt, trzeba przyznać, że jakiś zamysł w tym jest. Trochę płasko, ale ma to swoje ukryte zalety 🙂