W tak pięknych okolicznościach przyrody… i niepowtarzalnej… musiał powstać dom niebanalny. Mimo, że dom jest piękny i niemały, to absolutnie schodzi na drugi plan. Pierwsze skrzypce gra tu wciąż przyroda.
Walker Workshop to kalifornijska firma założona przez Noah Walkera, absolwenta Harvardu. Co ciekawe, nie zajmuje się jedynie projektowaniem, ale także realizacją projektowanych przez siebie obiektów. Taka sytuacja ma dwie strony medalu: z jednej istnieje pokusa, aby uprościć i zaoszczędzić na budowie, z drugiej stały nadzór nad realizacją powinien nie dopuścić do nieprawidłowości. W przypadku firmy Noah jakość realizacyjna stoi na bardzo wysokim poziomie.
Dom powstał na działce z pięknym widokiem, na której rosło 130 chronionych dębów. Projektując budynek architekt nie chciał, aby stał się on głównym akcentem tego miejsca. Dlatego rozbił kubaturę i dużą jej część schował poniżej. Przykryły ją tarasy i zielone dachy. Dolna kondygnacja otrzymała też wewnętrzny dziedziniec.
Poniżej możecie to zobaczyć na planie sytuacyjnym. Na szaro część dzienna na najwyższym poziomie. Po prawej oddzielny budynek, ale o nim napiszę na końcu.
Dzięki temu ogromna część budynku została schowana i stanowi jego podstawę. To chyba jedyne miejsce, gdzie widać dwie kondygnacje za jednym razem.:
Ściany cokołowe zaprojektowano jako cofające się poziomy donic czy tarasów, dzięki czemu budynek lepiej wtapia się w krajobraz.
Górny poziom zawiera duży garaż, ogromną, jak to u Amerykanów, kuchnię, salon z jadalnią i toaletę. A na zewnątrz oprócz rozbudowanych tarasów i rabat oczywiście basen z niewidocznymi krawędziami.
Niższa kondygnacja jest zdecydowanie bardziej rozbudowana. Czegóż tu nie ma? Wokół wewnętrznego dziedzińca są dwie sypialnie z własnymi łazienkami i garderobami i chyba gabinet do pracy Jest tu też sypialnia główna także z łazienką i ogromną garderobą. Oprócz tego salonik, salka kinowa, siłownia i część służąca jako osobne mieszkanie.
Także na tej kondygnacji znajdziemy wiele tarasów.
Szklane ściany dziedzińca można całkiem odsunąć, w końcu jesteśmy w Beverly Hills… A na samym jego środku stoi… kominek.
Ogromne przeszklenia także mają za zadanie zniwelować bryłę budynku. W szkle odbija się otaczająca przyroda czyniąc budynek transparentnym.
Jak wyglądają w takim razie wnętrza? No chciałbym napisać, że tak:
To główne wejście do domu. I rzeczywiście takie one właśnie w większości są!
Powtarzający się fornir wygląda trochę jak błąd matrixa 😉
Wieczorem prezentuje się tak. Pierwsze ujęcia to widok od wjazdu.
Nie wiem do kogo należy ten dom, ale bardzo prawdopodobne, że włączając dziś wieczorem telewizor właśnie pozwalacie mu na jeszcze większe szaleństwa 🙂
Na tej samej działce powstał jeszcze jeden budynek, dom dla gości. Zaprojektowany i wykonany przez tę samą firmę: link.
Autorem przepięknych zdjęć jest Joe Fletcher.
18 kwietnia 2017 at 22:31
Rzadko widzę takie przeszklenia – nie efekciarskie, ale konieczne, żeby budynek mógł być wszystkim tym, czym jest. Transparentność tego domu służy wszystkim, i urodzie wnętrz, i urodzie otoczenia. Podziwiam też ukrycie dolnej kondygnacji – ponownie mało w tym taniego popisu, więcej świadomego oddania pola widokom.
Podoba mi się ten dom. Jak na nieskromny program funkcjonalny, sam w sobie jest zadziwiająco skromny.
19 kwietnia 2017 at 11:10
Wszystko przemyślne, jak to w dobrym projekcie.
30 maja 2017 at 18:20
Dość niekonwencjonalne rozwiązania, ale projekt prezentuje się bardzo ciekawie. Tak jak wspomniano projekt ma charakter skromności i to nadaje mu pewnej unikalności.