Wyobraźcie sobie supergęstą zabudowę miejską w Wietnamie – ściśnięte małe domy w ogromnym zagęszczeniu i praktycznie brak zieleni. Dokoła niewielkiego kwartału zabudowa, w środku niewielki dziedziniec, zazwyczaj utwardzony… Jedyny atrakcyjny widok jest… w górę! To nasza działka.
Vo Trong Nghia jest architektem, którego pracownia ma w dorobku bardzo wiele eksperymentalnych budynków łączących lokalne tradycje budowania z nieoczywistym i bardzo ciekawym zastosowaniem zieleni. Ten dom nie jest wyjątkiem.
Niespotykana u nas działka-dziedziniec z oknami być może wścibskich sąsiadów wokół. Jak w takich warunkach zaprojektować wygodny prywatny dom?
Na kłopoty… architekt! Zaproponował rozbicie domu na kilka części przytulając je do istniejących budynków (pamiętacie polski dom z pracownią artystki?) tworząc osłonięty niewielki prywatny dziedziniec stanowiący rozszerzenie części dziennej. Kwadratowe części budynku są… ogromnymi donicami dla drzew, które rosną na ich dachach. Dzięki temu przywracamy zieleń miastu, uatrakcyjniamy nasz jedyny fajny widok i zyskujemy ważny cień. Donice zbierają też wodę podczas ulewnych deszczy (retencja). Sąsiedzi także powinni być raczej zadowoleni, w końcu ich okna wychodzą na niespotykaną tu zieleń.
Na dole umieszczono funkcje dzienne, na piętrze sypialnie, tradycyjnie…
Zwróćcie uwagę na okna – prawie wszystkie wychodzą na wewnętrzny dziedziniec. U góry pomiędzy poszczególnymi kostkami rozpięto mostki komunikacyjne. Widocznie w tamtejszych warunkach klimatycznych wyjście na zewnątrz w piżamie do łazienki nie jest problemem. To tłumaczy także rozwiązanie dziedzińca jako jedynego w swoim rodzaju pokoju dziennego. Tym sposobem całkowicie zacieramy granicę pomiędzy wnętrzem i zewnętrzem – w końcu jesteśmy w tropikach!
Wspominałem już, że Vo Trong Nghia zwraca dużą uwagę na użycie lokalnych technik i materiałów. Elewacje domu są z wylewanego na miejscu betonu w bambusowych formach. W środku zastosowano lokalną cegłę. Zwróćcie uwagę jak okna specjalnie kadrują zieleń.
Zewnętrzna betonowa i wewnętrzna ceglana ściana są oddzielone pustką wentylacyjną, aby chronić wnętrze przed tropikalnym słońcem nagrzewającym ściany. Proste i tanie rozwiązania, bo mimo, że eksperymentalny, to jest to dom budżetowy. Całkowity koszt domu o powierzchni 226m2 wyniósł 156 000 USD.
Bardzo polecam odwiedzenie strony i poznanie innych bardzo oryginalnych realizacji (w tym domów) tego architekta. Być może bez jego eksperymentów w mniejszej skali nigdy nie powstałyby słynne boskie 😉 verticale Stefano Boeri? Kto wie? 🙂
zdjęcia: Hiroyuki Oki
28 sierpnia 2017 at 13:34
Wow, niesamowity pomysł. Myślę, że w przyszłości, gdy coraz bardziej będzie brakować zieleni na rzecz budynków mieszkalnych ten pomysł będzie bardzo ochoczo wykorzystywany, aby zachować równowagę.
13 września 2017 at 08:47
Niesamowicie to wygląda. Koncepcja dziedzińca-pokoju dziennego zachęcająca do patrzenia w górę zasługuje na szacunek i brawa. Poczucie tej (nie łatwej w uzyskaniu) przestrzeni + zieleń drzew musi działać kojąca dla lokatorów przyzwyczajonych do gęstej, miejskiej zabudowy. Inwestor na pewno nie żałuje wydanych pieniędzy.
Ogrody wertykalne – zielone ściany to faktycznie znak naszych czasów. Z jednej strony cieszy fakt, że w Polsce nie mamy aż takich problemów z brakiem zieleni w miastach, ale z drugiej, chciałoby się więcej takich pięknych realizacji w naszym otoczeniu 🙂
14 września 2017 at 18:54
jedno nie przeszkadza drugiemu 🙂