Nowy Rok trzeba zacząć niespodzianką. W serii „Domy świata” zapraszam na premierę: Polska!
Nie zastanawiałem się długo który z polskich domów pojawi się tu jako pierwszy. Może powinien być to jeden z domów Roberta Koniecznego, w końcu najbardziej uznanego (nie tylko u nas) polskiego projektanta domów? Może któryś z domów Marcina Rubika lub Tamizo? A może betonowy dom nad morzem od Ultra Architects? Nic z tych rzeczy… Spróbuję Wam wyjaśnić fenomen domu, który wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Warszawa – Bródno. Dom dla artystki autorstwa Piotra Brzozy i Marcina Kwietowicza.
Co w tym domu oryginalnego? W zasadzie nic ;). Najbardziej rzuca się w oczy umieszczenie różnych funkcji domu w odrębnych budynkach. Oryginalnie jak na Polskę, ale nie jest to jednak wcale żadne novum na świecie – powstało już wiele takich domów i to nie tylko w ciepłym klimacie. Dom ten nie jest też specjalnie piękny… Co zatem tkwi w nim takiego, że zechciałem go tu pokazać, mało tego: wyróżniam go jeszcze w taki sposób?
Prawie wszystko, jak zwykle, tłumaczy rzut:
Działka, na której stanął dom ma powierzchnię zaledwie 565 m2. Dodatkowo z każdej strony oprócz drogi, w granicy stały budynki sąsiadów (zaznaczone na szaro). Budynki, dodajmy, mocno zapuszczone. Słowem widoki kiepskie…
Problem rozwiązałby dom atrialny, czyli wybudowany wzdłuż granic z podwórkiem w środku. Tak dużego domu jednak inwestor nie potrzebował. No i nasze przepisy pozwalają na zabudowę w granicy jedynie w gabarytach istniejących już tam budynków sąsiadów. Przyjrzyjcie się jak sprytnie projektanci wykorzystali ten fakt. Części domu zostały doklejone do istniejących budynków. Co to dało? W większości te zniknęły z widoku. Sprytnie 🙂
A co z podziałem domu na kilka niezależnych, oddzielonych od siebie części? Czy to wada nie do przeskoczenia? Zastanówmy się i przyjrzyjmy najpierw wymaganiom klienta. Inwestorem jest artystka, dom miał być także miejscem jej pracy. Tak obrazuje problem Marcin Kwietowicz:
Początkowo wydawało się to dość ryzykowne, znaleźliśmy jednak dwa ważne powody, by tak postąpić. Jeden jest „higieniczny” – dla psychicznej równowagi warto rozdzielić strefę mieszkania i pracy. Nawet jeśli to tylko kilka kroków przez podwórko. Drugi powód jest w jakiś sposób podobny, choć mniej oczywisty, wyczuliśmy go raczej intuicyjnie. Są artyści, którzy eksplorują i eksponują własne życie, ale są też tacy, którzy wyraźnie rozdzielają te dwie strefy. Inwestor domu należy raczej do tej drugiej kategorii, budynek jest tego obrazem.
Do tego dodajmy, że inwestor nie potrzebuje pokojów dzieci, ale oczekuje miejsca dla gości. Stąd już tylko krok do decyzji, którą podjęli projektanci.
Tak wyglądają rozdzielone podwórka i przestrzenie między poszczególnymi bryłami:
Również wnętrza są skromne i chętnie otwierają się na powstałe otwarte przestrzenie.
Nic nie powstało tu na siłę czy ku chwale architekta. Przeciwnie – wszystko jest podporządkowane wymaganiom klienta i obostrzeniom lokalizacji. Sama architektura jest niezwykle skromna, usuwa się w cień, jakby chciała powiedzieć: nie jestem więcej warta niż ta okolica. Architekci przez takie podejście, pokazują jak bardzo szanują ten kontekst. Odnajdują wartość, może nawet piękno, w jego brzydocie.
zdjęcia: Juliusz Sokołowski
5 stycznia 2015 at 00:07
Znakomity wybór. To w mojej osobistej ocenie jeden z najlepszych domów w Polsce ostatnich lat.
5 stycznia 2015 at 15:35
Miło Cię tu widzieć, Mateuszu. Właściciel Tamizo – gdyby ktoś jeszcze nie wiedział 🙂
Cieszę się, że podzielasz moje zdanie.
pozdrawiam
20 stycznia 2015 at 18:21
Bardzo ciekawe potraktowanie nieciekawego kawałka miasta.
Bardzo intymnie i świetny chwyt reklamowy dla pracowni 🙂 Za pełną szarą ścianą, która przysłania możliwie dużo, potencjalny klient zrobi wszystko by zaspokoić ciekawość 🙂 dobre
Jedynie szkoda, że nie ma widoku z salonu na ogród nocny może.
Myślę, że powstanie taki j.w. trend kształtowania przestrzeni w miastach i na wsiach, gdzie sporo takich budynków w zabudowie rozrzuconej. Fajny pomysł – gratuluję.
15 kwietnia 2020 at 13:55
Takie bardzo greckie założenie, intymnie światło wpuszcza w przestrzeń przydomową. Oglądałam ten dom jakiś czas temu. Ciągle zastanawiam się, czemu ogród nocny został odcięty od salonu?