Pewna pracownia wzięła nazwę od najwyższego szczytu swojego kraju. Pojęcia nie wiem dlaczego, niemniej we Francji nazywaliby się Mont Blanc Architectes, a u nas pewnie swojsko „Rysy Pracownia Architektoniczna”, krócej RYSY, jeszcze krócej RS. Ze swoim domem o wdzięcznej nazwie PLUS miałbym tu wieczne z nimi problemy :).
Na szczęście są w odległej Japonii, właścicielem jest Masahiro Harada, a ich nazwa to Mount Fuji Architects Studio. To jedna z najciekawszych japońskich pracowni i muszę zaznaczyć, że ten dom należy raczej do tych nudniejszych ich realizacji. Ale jest tak cudnej urody, że nie miałem wyjścia 🙂
Dlaczego więc PLUS? Wystarczy spojrzeć na rzut albo kompozycję brył. Jedno białe podłużne pudełko postawione w poprzek na drugim.
Czyż sztuka zwana architekturą nie jest banalnie prosta? Tak, ale diabeł tkwi, jak zwykle, w szczegółach. Proporcje, otwory, materiał, detale. Do tego perfekcyjne skoordynowanie wszystkich branż. Na przykład: ładnie wisi? Jedno i drugie.
Ale przyjrzyjmy się najpierw rzutom. Są trzy, czyli jeszcze jedna podziemna kondygnacja. Znajduje się głęboko w ziemi, bo usytuowano tam piwniczki na wino. Pokazano tam też garaż – może i tak tam się dostaje… Widoczne niższe pudełko zawiera (od lewej) łazienkę, dwa pokoje gościnne, sypialnię z balkonem, kręcone schody (w dół i na górę) oraz windę, wc i mały składzik. W górnym pudełku mamy (od dołu) kuchnię roboczą i w.c., wyspę kuchenną, jadalnię, pokój dzienny, taras z widokiem na las. Najważniejszą przestrzenią jest tu jadalnia, w której znajduje się też zejście do niższych kondygnacji. A najważniejszą dlatego, że otwiera się na ogromny taras na dachu niższej części.
Przekrój dużo wyjaśnia jeśli chodzi o usytuowanie pudełek względem siebie i terenu:
A to właśnie to, o czym przed chwilą pisałem:
Wnętrze z zewnętrzem przenika się w tym domu, jak w mało którym. Typowych okien też tu nie znajdziemy, co najwyżej brak ścian.
Minimalistyczne rozwiązania: ta sama posadzka w środku, co na zewnątrz to jeszcze mało. Spójrzcie na blat stołu albo wyspę. Ten sam kamień znajdziemy zresztą na zewnątrz budynku.
Ach, te odbicia! Na mnie taie rozwiązania robią ogromne wrażenie. I w środku i na zewnątrz wszystko dokładnie przemyślane i dopracowane w najmniejszych szczegółach. Ta osiągnięta prostota wymaga jednak ogromnej pracy na etapie projektu i… poniesionych kosztów na budowie.
Tak oczywiste, naturalne i proste (zdawałoby się!) rozwiązania muszą być poprzedzone genialnym projektem i żelazną konsekwencją podczas wykonawstwa. Ale na pewno dla tak spektakularnych efektów było warto!
Balustrady. No mało bezpieczne, ale jak można by było psuć taki widok.
Zdając sobie sprawę ile inwestor wydał na ten dom, wyobrażam sobie jaką w tych okolicznościach radość musi sprawiać słuchanie muzyki na tym sprzęcie…
Nieładnie, ale trochę zazdroszczę ludziom, którzy mogą sobie pozwolić na taki dom weekendowy…
Po analizie tego domu chyba odkryłem tajemnicę nazwy biura. To przecież najwyższy szczyt. Osiągany w realizacjach dzięki swojej pracy. Też bym tak chciał. Zmienić nazwę na RySy + ???
zdjęcia: Ken’ichi Suzuki
23 listopada 2018 at 11:57
Chcę takie schody w domu! Niesamowita konstrukcja;)