Dziś pozycja lokalna. Dla wszystkich mieszkańców Tychów i czujących się z tym miastem związanymi. Czyli dla wielu moich przyjaciół i znajomych.
Tychy to moje miasto. To tu się urodziłem, wychowałem i mieszkałem prawie całe moje życie. To tu powstają też najważniejsze projekty realizowane przez moją pracownię. Od roku mieszkam w Mikołowie, ale to wciąż Tychy są tym „moim” miastem. Miastem, które ukształtowało mnie również pod względem estetycznym.
Uwielbiam czytać książki o powstawaniu Tychów. Pochłaniam je po prostu. To niewyobrażalne jak świeże jeszcze pomysły ze stołów kreślarskich zamieniały się od razu w fizyczny model w skali 1:1. Jak ten model bez zwłoki był zamieszkiwany przez przyjezdnych o tak różnych korzeniach. Jak odnajdywali się oni w tym urbanistyczno-socjologicznym eksperymencie. Pamiętam jak będąc dzieckiem obserwowałem budowę ostatnich osiedli tej alfabetycznej układanki i dogęszczanie południowej części gdy miałem już lat kilkanaście. Niestety naocznie byłem świadkiem już tylko końcowego etapu powstania nowego miasta. Pamiętam doskonale opowieści rodziców o niedzielnych spacerach, podczas których mieszkańcy północnych osiedli obserwowali wdzieranie się zabudowy na kolejne połaci rolnej ziemi. Zdjęcia z okresu budowy miasta, głównie autorstwa Andrzeja Czyżewskiego, są szokujące! Znane mi od dziecka miejskie budynki, punkty orientujące w tkance miasta, stoją jeszcze samotnie w szczerym polu… W ostatnich dopiero latach poznałem osobiście wielu autorów nowego miasta i bardzo sobie cenię te kontakty. Żałuję, że mimo, że nie byłoby to dla mnie trudne, nie poznałem nigdy tych, którzy już odeszli . To niezwykłe, że wszyscy najważniejsi projektanci związali na zawsze swoje życie z miastem, które stworzyli.
A teraz o książce, która jest zupełnie nie o tym, o czym pisałem wyżej. W dzieciństwie dumny byłem, że mieszkam w zupełnie nowym mieście, które powstało praktycznie z niczego. Co prawda nikt nie ukrywał, że była tu wcześniej wieś przy browarze, stary kościół, a nieregularne ulice Starych Tychów są śladem wcześniejszego osadnictwa, ale czy ktoś wspomniał nam, że było to praktycznie miasto z jedenastoma tysiącami mieszkańców? Tymczasem okazuje się, że Tychy posiadały swoją historię sprzed decyzji o powstaniu w tym miejscu nowego miasta. Historię barwną i ciekawą.
Doktor Maria Lipok-Bierwiaczonek, była wieloletnia dyrektor Muzeum Miejskiego w Tychach, zamieszkała w Tychach w 1958 roku, więc naocznie obserwowała proces powstawania modernistycznego miasta. W tej książce zajęła się jednak czymś innym: skrupulatnie odszukała ślady tej tak nieodległej jeszcze przecież historii, miała okazję rozmawiać z przedstawicielami najstarszego żyjącego pokolenia tyszan doskonale pamiętających jak nowe miasto niespodziewanie wdarło się w tą spokojną, ukształtowaną wiekami tradycji, okolicę. I ja wspomnę tu słowo-wytrych tej książki: palimpset. To historia miasta odkrywana pod widoczną warstwą – tak dobrze nam, wszystkim mieszkańcom Tychów, znaną. Nie będziecie zawiedzeni, a przy okazji kilka rzeczy się Wam wyjaśni, na przykład dlaczego usytuowany w centrum miasta Bar Paprocański tak się od zarania nazywa, choć z Paprocanami nic go pozornie nie łączy. Jest też w książce wyjaśnienie tajemnicy chaotycznego usytuowania tyskich krzyży przydrożnych (także ze słynną już historią ugięcia się komunistycznej władzy), o powstaniu osiedli A, B i C, czyli najbliższych starej osadzie, o barwnej historii powstania (a raczej powstawania, bo przecież wciąż się jeden buduje) tyskich kościołów, o osiach kompozycyjnych, zielonych przestrzeniach i ciekawej architekturze. I trochę prywaty: pani doktor wspomniała też o akcji przypomnienia mieszkańcom Zielonej Osi, ostatnim proteście z nią związanym, a także o naszych dwóch tyskich realizacjach, co napawa mnie prawdziwą dumą!
Książka ta to pozycja obowiązkowa dla wszystkich mieszkańców Tychów, tych choć trochę zainteresowanych swoją małą ojczyzną. Moją wiedzę znacznie uzupełniła o aspekty zupełnie wcześniej pominięte.
Gorąco polecam!
11 listopada 2015 at 12:26
Mam pytanie…gdzie można nabyć te książkę?
11 listopada 2015 at 16:56
W Muzeum Miejskim w Tychach na pewno.
http://www.muzeum.tychy.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=27&Itemid=49