Niemiecki architekt Jurgen Mayer H. znany jest z budowli o bardzo oryginalnej geometrii. Czasem takiej rodem ze Startreka. Ja szczególnie uwielbiam jego niesamowity, niepowtarzalny, nie mający żadnego odpowiednika Metropol Parasol w Sewilli. Mógłbym pewnie o nim opowiadać do znudzenia… No ale na blogu opisuję tylko domy. Na szczęście i ich Jurgen kilka popełnił. Usiądźcie wygodnie ;).
Tadaaaammm:
Mówiłem…
To nie jest doskonała wizualizacja, choć sam tak myślałem, gdy pierwszy raz zobaczyłem ten dom. Jurgen od lat działa w swojej lidze. Zdarzają mu się też słabsze realizacje (choćby krakowski park inn), ale mam wrażenie, że wtedy to inwestor nie staje na wysokości zadania. Wg mnie Niemiec to murowany kandydat do Pritzkera (ale w swoim czasie). Aaaa, miało być o domu…
Zacznijmy od bomby (dla mnie było to ogromne zaskoczenie) – to co widzicie na powyższym zdjęciu, to efekt przebudowy czegoś o takiego:
Jurgen nigdzie nie chwali się ile z tego domu pozostało. Śmiem twierdzić, że tylko to, do czego przyznaje się sam autor.
Obrys. To obrys poprzednika był punktem wyjścia dla tego projektu. Jeśli porównacie zdjęcie poniżej z tym starym, to z łatwością znajdziecie odpowiadające sobie elementy w kondygnacji przyziemia.
Najwyższa kondygnacja to zduplikowane (dupli casa) i obrócone przyziemie. Pośrednie piętro (główne, wejściowe) stanowi transformację tych dwóch poziomów. Echa starego budynku autor nazwał „archeologią rodziny”. Może inwestor był sentymentalny?
Musiał być też bardzo odważny i… obrzydliwie bogaty. Mniejsza o to – cieszmy się, że pozwolił abyśmy i my mogli podziwiać jego dom. Pozachwycajmy się jeszcze trochę. Zdjęcia wnętrz nie pokazują za wiele i myślę, że w tym wypadku górę wzięła prywatność. Widoki z domu zostały starannie zaplanowane i skadrowane.
Wiem, trochę zimno i mało domowo. Sam nie przepadam za pustymi i ogromnymi przestrzeniami, ale tu to bym chętnie popływał:
Dom ma wiele rozwiązań bardzo trudnych pod względem konstrukcyjnym i materiałowym. Nie pytajcie mnie jak i z czego to jest zrobione – sam pojęcia nie mam, choć niektórych rzeczy się domyślam.
Zainteresowanych łamigłówką rzutów i schematów, odsyłam tutaj.
Photos by: David Franck
3 maja 2015 at 22:14
Też nie lubię dużych pustych i zimnych przestrzeni. Biały sam w sobie piękny, ale jako dominujący kolor w domu mnie zniechęca.
Ale… ten dom, a raczej jego projektant zasługuje na toast szklaneczką 55-letniej whisky Glen Grant 1948. Oglądałam go wcześniej, ale dopiero po Twoim komentarzu stał się interesujący dla mnie. Przebudowy mnie fasynują, a ta jest niesamowita.
3 maja 2015 at 23:26
Tak, pierwowzór był jakimś snem wariata…
Ale ja osobiście nie czułbym się dobrze w tym domu. Wolę prostsze formy.
Jak dla mnie ten dom jest raczej do podziwiania, niż do życia.
4 maja 2015 at 08:20
Ja też pewnie nie czułbym się w nim dobrze. Ale już w ogrodzie, a szczególnie w tym basenie to co innego… 🙂
4 maja 2015 at 08:16
Dużo ciekawsze stają się jak poznamy proces projektowy, historię ich powstania. A tego po samych zdjęciach często nie widać.