Wariacji na temat dachu dwuspadowego ciąg dalszy ;). Dziś Japonia. Co jak co, ale braku pomysłów w architekturze domów Japończykom nie można odmówić. Wspominałem już o mikroskopijnych działkach i jeszcze brzydszym niż u nas sąsiedztwie w kraju kwitnącej wiśni? Chyba dlatego japońscy architekci wspinają się na wyżyny kreatywności. Studio Velocity zaprojektowało tu całkowicie biały dom niewiele jednak mający wspólnego z dopieszczonym minimalizmem (i tam doskonale znanym).
No więc jaki jest powód, że ten dom tak właśnie wygląda? Jak widzicie na zdjęciu, działka była malutka, w dodatku otoczona z trzech stron domami sąsiadów. Z czwartej strony, od południowego wschodu jest droga. Takie ukształtowanie bryły pozwoliło na stworzenie wydzielonych otwartych przestrzeni z myślą o zachowaniu ich prywatności i widoku w kierunku gór mimo ciasnoty działki. Tak naprawdę te „kieszenie” spełniają funkcję ogrodu. To na nie otwierają się okna samego domu, a dopiero z nich kadrowane są widoki – no może przesadziłem z tymi widokami… W każdym razie przestrzeń zewnętrzna i wewnętrzna nie mają ostro zarysowanej granicy. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że ten dach spełnia funkcję ogrodzenia – pełnego tam, gdzie potrzebujemy ochronić swoją prywatność; ażurowego w miejscach gdzie chcemy zachować otwarcia.
Technicznie ten zabieg bardzo przypomina rozwiązanie, które opisałem w poprzednim wpisie. Tu jednak pełni inną rolę. No i jakże odmienny jest charakter tych dwóch domów! Ten jest świetnym przykładem na to, że współczesna architektura, nawet ta awangardowa, wcale nie musi być wybudowana z drogich materiałów i wyposażona w dizajnerskie meble i przedmioty.
P.S. Ale drzwi wejściowe bym jednak wymienił 😉
4 października 2014 at 21:01
A ja jakoś tych wszechobecnych, u Japończyków, drabin nie trawię 🙂
Te drzwi wejściowe faktycznie nie z tej bajki, ale może np. pochodzą z poprzedniego domu właścicieli. To bym zrozumiała.
5 października 2014 at 23:20
Na pewno te drabiny albo ich strome schody zajmują mniej miejsca.
A z tymi drzwiami to o czymś takim nie pomyślałem, wtedy rzeczywiście byłoby to jakieś sensowne wyjaśnienie.