Na czasie: święta, zima, śnieg (którego niektórzy nie mogą się doczekać) i roraty (tak mi się jakoś skojarzyło 🙂 )
Pewien Łukasz z gór rzucił mi wyzwanie: „opisz na blogu dom ze skośnym dachem, koniecznie z okapami i nie ze Słowenii, bo te znam”. Pewnie nie tego się spodziewał, ale będzie musiał przyznać, że kryteria spełniłem :). Sprajtem nie jestem i nawet nie przepadam, jednak pragnienie nie ma szans…
Kengo Kuma jest kolejnym słynnym architektem, którego projekt domu opisuję. Z kim mamy do czynienia mówi fakt, że to on zaprojektuje stadion olimpijski w Tokio (po ostatecznym odrzuceniu projektu Zahy Hadid, ale to już zupełnie inna historia). Prezentowany dziś dom jest domem eksperymentalnym (uff?).
Architekt dostał kilka wskazówek dotyczących tradycyjnych domów w tym rejonie. Najważniejsze cechy określały hasła „dom z trawy” i „dom z ziemi”. Ściany i dach całkowicie pokrywało się turzycą lub trawą z bambusa (mam nadzieję, że dobrze sobie potłumaczyłem…), co miało na celu ochronę cieplną. W odróżnieniu od zabudowy Honsiu (główna i największa wyspa Japonii), gdzie podłoga była podniesiona, aby zapewnić prawidłową wentylację i odciąć się od wilgoci, tutaj rozpościerano maty z pałek (takie rośliny) bezpośrednio na gruncie, kominek umieszczano w samym środku domu i nigdy nie pozwalano mu zgasnąć. Najważniejszą bowiem cechą „domu z ziemi” było podtrzymanie ogrzewania gruntu, a potem odzyskiwanie z niego wypromieniowywanego ciepła…
No i po co o tym pisać skoro ten dom taki nie jest? No właśnie… Przyjrzyjmy mu się dokładniej.
Drewniany szkielet został osłonięty przepuszczającą światło membraną z warstwą z poliestru fluorowęglowego (łotewa). Żeby było jeszcze bardziej kosmicznie: od środka wykończeniem jest zdejmowana tkanina z włókna szklanego. A do tego pomiędzy tymi dwoma membranami poliestrowa izolacja z odzyskanych butelek PET, również pozwalająca przeniknąć światłu. Cała ta konstrukcja oparta jest na idei utrzymania wewnętrznego ciepła dzięki cyrkulującemu (konwekcja) powietrzu wewnątrz przegród.
Dzięki wykorzystaniu promieniowania cieplnego z podłogi można tu ponoć spędzić kilka dni bez włączania ogrzewania. W zimie!
Drugim powodem zastosowania przezroczystych ścian była tęsknota za życiem w otoczeniu naturalnego światła. Nie potrzebujemy instalacji oświetleniowej – wstajemy gdy robi się jasno i kładziemy się spać po zmroku. Dom-membrana pozwalałby prowadzić życie zsynchronizowane z rytmem natury. Czyż to nie piękna idea? To najbardziej podoba mi się w tym domu.
Wnętrze robi wrażenie? Na mnie bardzo!
Wesołych Świąt!
p.s. Łukasz, specjalnie dla Ciebie inne domy Kengo Kumy, bardziej tradycyjne, również z okapami, choć też mało góralskie 😉 : pc-garden, yien-east, extend-to-forest, watercherry, y-hutte.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Kengo Kuma & Associates
29 grudnia 2015 at 16:23
Robi wrażenie, zarówno wnętrze jak i z zewnątrz oświetlony nocą. W dzień już nie robi takiego wrażenia. Gdy spojrzałam na pierwsze zdjęcie dom skojarzył mi się trochę z jurtą 😉
29 grudnia 2015 at 19:55
W dzień robi za to wrażenie we wnętrzu!