U nas luty, zima. Może nie pełną gębą, nie skuta lodem, ale jednak zimno, pada, wieje, mokro i brudno wszędzie… Wracam dziś wspomnieniami do wakacji. Zazwyczaj gdybamy sobie wtedy: o! może tu moglibyśmy pomieszkać i może znalazłbym nawet klientów? Na Formenterze architektonicznie najbardziej zwróciły moją uwagę… usypane z kamieni niskie murki odgradzające poszczególne działki. Nie widziałem tam tak pięknych domów, a jednak są! I co najmniej jedna miejscowa pracownia na wysokim poziomie. W tym domu mógłbym zamieszkać od razu i odpuścić sobie nawet przy nim grzebanie 🙂 .
Za projekt rozbudowy starego domu odpowiedzialna jest para architektów: Marià Castelló i Daniel Redolat. Pani Maria prowadzi swoją pracownię na wyspie i warto poznać też inne jej realizacje. Ale od początku… Tak wyglądał dom przed interwencją:
Trochę się zmienił…
Jednakże stara część pozostała prawie nienaruszona. Wszystkie nowe części są skontrastowane: tworzą je prostopadłościenne bryły o nieskazitelnie białych ścianach.
Krajobraz jest tam nieziemski i naprawdę dużą sztuką było to zrobić w taki sposób, aby z budynku się na niego pootwierać, a zarazem tym budynkiem go nie zepsuć.
W niektórych zakamarkach naprawdę można się zakochać:
Proste, mistrzowskie zagrania kompozycyjne i materiałowe tworzą przestrzeń stworzoną do… miłości właśnie chciałoby się napisać, ale o tej platonicznej 😉 piszę: miłości jaką tylko można odnieść do budynku, przestrzeni… czysto duchowe uniesienia. A może jednak to właśnie fizyczna przyjemność? No dobra, trochę odleciałem 🙂 No ale pięknie jest, czyż nie?
Nieco dziegciu też się znajdzie. Tu już nie jest fajnie, ani trochę. Nie w tych okolicznościach przyrody…
A co do mojego tam zamieszkania, to po pierwsze nie stać by mnie było, pomarzyć tylko można… A po drugie za duży, 595m2 to jak na potrzeby mojej rodziny zdecydowanie za wiele, chyba że na niekończącą się wielką imprezę. I chyba też ten budynek taką nie do końca domową funkcję pełni. Chociaż w tekście nigdzie o tym nie pisano, to z rzutów wnioskuję, że to pokoje do wynajęcia. Niewykluczone jednak, że dla licznej rodziny czy przyjaciół.
piwnica:
przyziemie:
Duża kubatura została rozbita na wiele mniejszych elementów, dlatego tak doskonale wpisała się w otoczenie.
Wnętrza są minimalistyczne, a do kamienia i białego tynku dojdzie nam goły beton stropów i polerowanych podłóg oraz drewno iroko. Nie licząc krajobrazu za oknem…
To bardzo wysmakowane zestawienie. We wnętrzach także widoczne jest doskonałe wyczucie proporcji, świetnie połączono stare z nowym.
Wiele elementów było lokalnych – od rodzimej, niewymagającej roślinności po część mebli wykonywanych przez lokalnych rzemieślników.
Bardzo spodobał mi się ten dom. Naprawdę nie mogę wyjść z podziwu. I kolejny raz pokazuję, że podchodząc do takiego tematu absolutnie współcześnie, nawet stosując zasady kontrastu, dom może zachować tradycyjną nutę.
zdjęcia: Estudi Es Pujol de s’Era
5 grudnia 2016 at 13:49
MEGA. Coś pięknego, projekt jak i lokalizacja