Jeden budynek jako gołębnik i miejsce zabaw dla dzieci? Kiepski pomysł… No chyba, że nie w tym samym czasie 🙂
Jeden budynek jako gołębnik i miejsce zabaw dla dzieci? Kiepski pomysł… No chyba, że nie w tym samym czasie 🙂
Pewna pracownia wzięła nazwę od najwyższego szczytu swojego kraju. Pojęcia nie wiem dlaczego, niemniej we Francji nazywaliby się Mont Blanc Architectes, a u nas pewnie swojsko „Rysy Pracownia Architektoniczna”, krócej RYSY, jeszcze krócej RS. Ze swoim domem o wdzięcznej nazwie PLUS miałbym tu wieczne z nimi problemy :).
Continue reading
Pewnie wielu z Was marzy o własnym, małym domku. To jeden z najmniejszych dotychczas tu opisywanych.
Ma 80m2. I jest… kawalerką naturalnie.
Kolejna przebudowa. Z południa Europy jedziemy do krainy bliższej nam klimatem, do Belgii.
U nas luty, zima. Może nie pełną gębą, nie skuta lodem, ale jednak zimno, pada, wieje, mokro i brudno wszędzie… Wracam dziś wspomnieniami do wakacji. Zazwyczaj gdybamy sobie wtedy: o! może tu moglibyśmy pomieszkać i może znalazłbym nawet klientów? Na Formenterze architektonicznie najbardziej zwróciły moją uwagę… usypane z kamieni niskie murki odgradzające poszczególne działki. Nie widziałem tam tak pięknych domów, a jednak są! I co najmniej jedna miejscowa pracownia na wysokim poziomie. W tym domu mógłbym zamieszkać od razu i odpuścić sobie nawet przy nim grzebanie 🙂 .
Buckinghamshire. Rodzina Rotschildów. Wyższe sfery. To zobowiązuje.
Zapewne kojarzycie krajobrazy wiejskiej Anglii. Odrealnione, baśniowe, romantyczne, ale nigdy słodkie i bajkowe. Gdyby ktoś kręcił uwspółcześnioną wersję przygód Heathcliffa, ten kamienny dom by się chyba nadał…
Bywają domy kompletnie niepowtarzalne. Niektórzy powiedzieliby nawet: dziwadła. Mam nadzieję, że aż tak skrajnych odczuć mieć nie będziecie. Zabieram Was do szwajcarskiego Vals, aby dobrze poznać takie oto cudo:
To dom, który wywarł na mnie duże wrażenie w zamierzchłych czasach, czyli jeszcze podczas moich studiów na Wydziale Architektury, a to znaczy… w ubiegłym wieku :). Powstał w 1998 roku. Zapraszam do Portugalii, gdzie tamtejszy architekt Eduardo Souto de Moura w niewielkim mieście Moledo wkomponował dom w strome zbocze.
Souto de Moura młodszym pewnie znany głównie z tego, że projektował dom dla Christiano Ronaldo (niezrealizowany do tej pory), jest laureatem nagrody Pritzkera, najważniejszej nagrody przyznawanej architektom, zwanej też architektonicznym Noblem. Mamy dziś więc do czynienia z absolutną architektoniczną ekstraklasą.
Tradycja czy współczesność? Wyobrażam sobie, że to jedno z głównych pytań jakie zadają sobie Polacy planujący budowę swojego domu. Pytanie, na które odpowiedź jest bardzo spolaryzowana. Albo budują „dworek”, albo „w stylu modernistycznym”. Ten „dworek” ma zazwyczaj tyle wspólnego z tradycją co ten „styl modernistyczny” ze współczesnością…
Proszę oto przykład, że współczesna architektura czerpie całymi garściami z tradycji.
A może to jednak tradycyjny dom z współczesnymi elementami? No właśnie…
Na fali czterospadowych dachów, zapraszam do Niemiec, aby poznać kolejny niebanalny dom. To dzieło pracowni Titusa Bernharda.
Istnieją w naszym zawodzie geniusze. Dziś projekt właśnie jednego z nich. Tak naprawdę nie jednego. Do tej pory kojarzyłem ich jako duet (nie, nigdy nie myliłem ich ze słynną, także szwajcarską parą Herzog & de Meuron), a przy okazji tego wpisu dowiedziałem się, że pracownię firmują już trzy osoby. Mógłbym Wam pokazywać losowo ich projekty w dowolnej kolejności, a każdym kolejnym zachwycałbym się jeszcze bardziej… Przed Wami dzieło tercetu Markus Wespi, Jérôme de Meuron, Luca Romeo.
© 2025 RS_blog
Theme by Anders Noren — Up ↑
Najnowsze komentarze