Jeden budynek jako gołębnik i miejsce zabaw dla dzieci? Kiepski pomysł… No chyba, że nie w tym samym czasie 🙂
Jeden budynek jako gołębnik i miejsce zabaw dla dzieci? Kiepski pomysł… No chyba, że nie w tym samym czasie 🙂
W domu co prawda ciepło (p.c. daje radę), ale za oknem -20 stopni Celsjusza. Pierwszy raz w życiu podczas otwierania drzwi widzę w powiększonej skali efekt otwarcia zamrażarki. Woooow. „Zamykaaaaaj!!!”.
No i w takiej sytuacji miałbym Was raczyć klimatycznymi zdjęciami domów z pięknym białym widokiem i głównymi elementami wystroju w postaci palących się kawałów drewna w kominku i grubych koców? Eeee, mam coś lepszego!
Po dłuższej przerwie znów zapraszam do, a jakże! Portugalii!
Pewnie wielu z Was marzy o własnym, małym domku. To jeden z najmniejszych dotychczas tu opisywanych.
Ma 80m2. I jest… kawalerką naturalnie.
Konsekwentnie stawiam na ciepłe kraje. Portugalia.
Wiem, wiem… To coś wygląda jak pawilon wejściowy do muzeum albo osiedlowy dom kultury albo… garaż do tego starego domu wyżej. A jednak widzicie tu dom. No niech będzie… domek.
Zapraszam znów do Portugalii. Jak na razie to państwo odwiedzamy najczęściej – przynajmniej na blogu, bo w rzeczywistości nigdy jeszcze tam nie byłem… Widocznie warto.
W 2013 roku w Penafiel powstał dom zaprojektowany przez portugalską pracownię PROD.
Wiem, że lubicie stodoły. Także te podwójne ;). Podwajamy stawkę! Co powiecie na… cztery? Tak, cztery stodoły składające się na jeden dom.
Obiecałem, że będę pisał o domach ciekawych. Nie zawsze pięknych, nie zawsze praktycznych, nie zawsze takich, w których sam bym zamieszkał. Ale zawsze z jakiegoś względu wartych poznania. I dziś właśnie pokażę Wam taki dom. Dom, który mocno wrył mi się w pamięć. Niekoniecznie praktyczny… A jednak mający to coś, co pozostaje w pamięci. Tym czymś są w tym przypadku schody. Dużo schodów. To one są tu clou całego domu.
To dom, który wywarł na mnie duże wrażenie w zamierzchłych czasach, czyli jeszcze podczas moich studiów na Wydziale Architektury, a to znaczy… w ubiegłym wieku :). Powstał w 1998 roku. Zapraszam do Portugalii, gdzie tamtejszy architekt Eduardo Souto de Moura w niewielkim mieście Moledo wkomponował dom w strome zbocze.
Souto de Moura młodszym pewnie znany głównie z tego, że projektował dom dla Christiano Ronaldo (niezrealizowany do tej pory), jest laureatem nagrody Pritzkera, najważniejszej nagrody przyznawanej architektom, zwanej też architektonicznym Noblem. Mamy dziś więc do czynienia z absolutną architektoniczną ekstraklasą.
Widok na miasto, widok na krajobraz, w końcu widoki na… sam dom. Widok to słowo klucz w przypadku domu, który dziś chcę Wam pokazać.
Jesteśmy w portugalskim Torres Vedras, gdzie na samym szczycie wzgórza Varatojo architekci z Atelier Data zaprojektowali niezwykły dom. Poziomów niezwykłości w przypadku tego domu jest bardzo wiele. Zacznijmy od… spirali.
Po Johnie Pawsonie (którego domy też w końcu się tu pewnie pokażą) pałeczkę minimalizmu przejęło młodsze pokolenie architektów. Przy ich realizacjach, minimalizm Pawsona to ciepłe kluchy 🙂 W Europie najbardziej widoczni to Fran Silvestre i Aires Mateus. Dziś przedstawiam jeden z domów zaprojektowany przez tego ostatniego. Dom został wybudowany w portugalskiej miejscowości Leiria i wygląda trochę jak… architektoniczny model we wczesnej fazie koncepcji :).
© 2024 RS_blog
Theme by Anders Noren — Up ↑
Najnowsze komentarze