Przy ostatnim wpisie kilka osób zwróciło uwagę na brak okien, więc dziś dla kontrastu dom z samych okien… Plus dach i kupa kamieni.
Suppose Design Office jest jedną z moich ulubionych pracowni projektujących domy. Każdą ich nową realizację oglądam z wielkim zaciekawieniem: co też tym razem wymyślili?
Trzeba przyznać, że rzadko się powtarzają. Wiem, że japońskie eksperymenty na domach bywają szokujące :). S.D.O. też lubi poszaleć… Nie jest moim celem reklamować Wam jakieś architektoniczne dziwactwa, ale zwrócić uwagę jak różnie można podejść do projektowania domu, od jak różnych założeń wyjść i, w końcu, do jakich zaskakujących rezultatów dojść.
Co więc było punktem wyjścia w przypadku tego domu? Domu, którego wszystkie zewnętrzne ściany są przezroczyste, a wewnętrzne praktycznie nie istnieją? Otóż dom jest położony w naturalnym, wiejskim, niezurbanizowanym terenie, gdzie często można zobaczyć przechadzające się dzikie zwierzęta. Jak mówią projektanci:
Jedną z kwestii, które pojawiły się w trakcie procesu projektowania budynku było jak umieścić go w spokojnym wiejskim krajobrazie i jak będzie oddziaływał na zwierzęta tam żyjące,”
Rozwiązania projektowe zostały podporządkowane temu, aby jak najpełniej mogła się odbywać interakcja pomiędzy mieszkańcami i niezapowiedzianymi, ale jak najbardziej pożądanymi, gośćmi.
Dom został częściowo zagłębiony w terenie. Całkowicie pod nim znalazło się jedno z pomieszczeń: łazienka. To, oprócz schowka, jedyne pomieszczenie, w którym mieszkańcy mogą przebywać nie będąc widocznymi dla patrzących z zewnątrz (wiem, cudaczne). Z kolei obsypanie domu żwirem spowodowało ukrycie wszelkich mebli i schowków (których nie jest mało) poniżej poziomu terenu. To dzięki temu dom może być w pełni przezroczysty, będąc w pełni funkcjonalnym. Odłóżmy na bok tą intymność…
Jedynym elementem nieprzezroczystym nad poziomem terenu jest płaski dach mocno wysunięty poza obrys ścian. To rozwiązanie też ma ponoć zachęcić zwierzęta do podejścia. Na wszystkich krawędziach dach jest pocieniony dla spotęgowania wrażenia jego lekkości.
Dom ma tylko 80m2, a jego różne funkcje przewidziano na kilku poziomach.
Główna przestrzeń dzienna znajduje się na poziomie otaczającego terenu – na rysunku na biało.
Została podzielona na mniejsze przestrzenie za pomocą ażurowych siatek o miękkim obrysie. W sumie to nie wiem po co – chyba tylko dlatego, aby ukryć prawdziwą rolę słupków dźwigających dach (w tym miejscu pozdrawiam kolegów konstruktorów).
W płaszczyźnie podłogi wydrążono kilka przestrzeni (na poprzednim rzucie na szaro), których podłoga znajduje się co najwyżej 1m niżej (na rysunku podano poziomy w milimetrach). Ta wysokość zgodnie z japońskimi przepisami pozwala na rezygnację z balustrad. Dzięki takiemu rozwiązaniu udało się ukryć wszystkie szafki, schowki i urządzenia poniżej podłogi głównego poziomu. Kuchenny blat znalazł się na poziomie terenu (jak u mnie ;)). Taki jeżyk albo jeleń może zajrzeć nam do garnka:
Na obniżone poziomy schodzimy takimi skromnymi schodkami:
To wszystkie pomieszczenia usytuowane poniżej poziomu terenu:
Zewnętrzne ściany są wykonane nie ze szkła, a z akrylu ze względu na jego lepsze parametry izolacyjne.
Zauważyliście, że całkowicie odwróciły się role? To raczej mieszkańcy tego domu stają się przedmiotem obserwacji przechodzących zwierząt… I nie tylko ich.
zdjęcia: Toshiyuki Yano.
18 sierpnia 2015 at 07:24
Z zewnątrz trochę przypomina mi dworzec autobusowy, czekając można zauważyć czy autobus odjeżdża.
Ze strony ekologicznej to współczuje ptakom zabijającym się o szyby z uwagi na przeźroczystość domu!!!
Ale pomysł na odmienność architektoniczną przedni ….
Czy wyobrażacie sobie ten dom w centrum Tokio, Paryża ??
18 sierpnia 2015 at 08:23
Tak, z ptakami pewnie mają duże problemy.
A Japończycy i w gęstej zabudowie potrafią tak mieszkać: http://blog.rsplus.pl/2014/10/japonskie-spelnienie-snow-cezarego-b-yuusuke-karasawa-s-house/
9 listopada 2015 at 23:18
Moją pierwszą myślą również było „Ciekawe co z ptakami?” 😉 Na początku dom w ogóle mi się nie podobał, ale przeglądając dalej post coraz bardziej mi się to podoba 🙂 Wyobrażam sobie jak cudownie było by obserwować zwierzęta z tego domku 🙂 A co do S house – jest piękny, ale bardziej wyobrażam go sobie osłoniętego bujną roślinnością. Mieszkańcy tego domu muszą być bardzo odważni 😉
12 listopada 2015 at 00:33
Cieszę się, że czytanie, czyli poznanie zmienia obraz 🙂 Architekturę warto próbować zrozumieć, nie tylko oglądać.