Pewnie wielu z Was marzy o własnym, małym domku. To jeden z najmniejszych dotychczas tu opisywanych.
Ma 80m2. I jest… kawalerką naturalnie.
Pewnie wielu z Was marzy o własnym, małym domku. To jeden z najmniejszych dotychczas tu opisywanych.
Ma 80m2. I jest… kawalerką naturalnie.
Oj, dawno nic tu nie pisałem. Dlatego przydałoby się coś odjechanego. Może być dom „odjeżdżający”? W każdym razie się przesuwa, a przynajmniej jego znaczna część…
Dziś o domu , który wygląda jakby powstał na przekór… Na przekór okolicznej tradycyjnej zabudowie, na przekór przyzwyczajeniom związanym z bryłą, ale też tym związanym z funkcją domu. I choć tak się wydaje, sensu mu odmówić nie można.
Filip Springer znany jest ze swych kąśliwych książek, felietonów i artykułów na temat tego jak dziś wygląda architektura z czasów PRL. Dodajmy: dobra architektura, czasem nawet wybitna. Oskarżany o wieczne narzekanie i malkontenctwo, autor postanowił napisać coś pozytywnego na ten temat Nawet szerzej, bo opisuje także realizacje najnowsze. Jak sam pisze, to subiektywny przewodnik po architekturze polskiej po 1945 roku.
Jest w PL taki gość, który pisze ciekawe książki (i nie tylko), ale co najważniejsze porusza w nich takie tematy, że ciekaw jestem każdego kolejnego jego projektu. Filip Springer osiągnął ogromną popularność pisząc na tematy wcześniej niepopularne. Wygląda na to, że to Midas polskiego reportażu… To ostatnie chwile, żebym mógł napisać, że właśnie przeczytałem jego ostatnio wydaną książkę „13 pięter’ – za dwa dni premiera „Księgi zachwytów” (już w ciemno polecam!)
Trzeba odtrąbić sukces. Udało się zacząć i skończyć ostatnie pomieszczenie. M. w końcu doczekał się swojej łazienki!
Kolejna przebudowa. Z południa Europy jedziemy do krainy bliższej nam klimatem, do Belgii.
U nas luty, zima. Może nie pełną gębą, nie skuta lodem, ale jednak zimno, pada, wieje, mokro i brudno wszędzie… Wracam dziś wspomnieniami do wakacji. Zazwyczaj gdybamy sobie wtedy: o! może tu moglibyśmy pomieszkać i może znalazłbym nawet klientów? Na Formenterze architektonicznie najbardziej zwróciły moją uwagę… usypane z kamieni niskie murki odgradzające poszczególne działki. Nie widziałem tam tak pięknych domów, a jednak są! I co najmniej jedna miejscowa pracownia na wysokim poziomie. W tym domu mógłbym zamieszkać od razu i odpuścić sobie nawet przy nim grzebanie 🙂 .
Jak Europa długa i szeroka, od dawna budowało się tu wiejskie chaty. Dziś zdarza się czasem taka do przeróbki. Oto co można wykrzesać z tradycji bez konserwatywnych zabiegów konserwatorskich.
Konsekwentnie stawiam na ciepłe kraje. Portugalia.
Wiem, wiem… To coś wygląda jak pawilon wejściowy do muzeum albo osiedlowy dom kultury albo… garaż do tego starego domu wyżej. A jednak widzicie tu dom. No niech będzie… domek.
Szadź, deszcz, błoto, breja, mgła, smog… Tak to u nas ostatnio. Zapomnijcie choć na chwilę o tym co za oknem (i w tv). Zabieram Was daleko stąd. Chile!
Są na świecie rzeczy, o których filozofom się nie śniło… Należą do nich reakcje na niewinne i z pozoru normalne pytania do architekta o projekt domu. Okazuje się, że takich pytań nie wolno zadawać!
Moja ulubiona trójca:
1. Za ile projekt domu? No… takiego normalnego.
2. Czy mogę prosić TEN projekt?
3. Czy przerysuje mi Pan mój projekt (ja umiem tylko w pejncie, a poza tym potrzebna pieczątka)?
Książka o architekturze i architektach, budynkach i procesach związanych z naszą pracą w Polsce. Dla mnie to pozycja o tyle interesująca, że opisuje architekturę dokładnie od czasu, gdy zacząłem się nią na poważnie interesować, czyli od początku lat 90-tych. Pewnie dlatego, że autorami są moi rówieśnicy, a dodatkowo okres ten pokrywa się także ze zmianą ustroju, odzyskaną wolnością, także tworzenia.
Na czasie: święta, zima, śnieg (którego niektórzy nie mogą się doczekać) i roraty (tak mi się jakoś skojarzyło 🙂 )
Norwescy architekci z pracowni Jarmund/Vigsnæs Architects projektując dom w Anglii postanowili wybudować tylko… dach.
Coś Wam w tytule nie pasuje? Tak samo zareaguje każdy architekt gdy usłyszy coś innego niż Rem przed nazwiskiem Koolhaas. Chociaż to trochę niesprawiedliwe: syn Rema, Tomas też jest już znany, choć wśród architektów głównie z tego, że kręci dokumentalny film o ojcu. Dziś chciałem Wam przedstawić nowe imię: Barend. Holender jest (o ile wierzyć internetowi) bratankiem Rema i przez jakiś czas był architektem prowadzącym w biurze OMA należącym do słynnego wuja.
Połamać język sobie można czytając taki tytuł. No chyba, że ktoś jest Belgiem, albo przynajmniej zna ich język…
Cóż oznacza te tajemnicze słowo: Graafjansdijk? To nazwa historyczna. Otóż dom wziął swoją nazwę od wybudowanego w IX wieku kanału (czy też grobli) chroniącego tereny Belgii i Francji przed falami sztormowymi.
Podczas ubiegłego tygodnia odbyły się dwie, jak się okazało, ważne dla nas imprezy. Nagrodom dla Paprocan, wydaje się nie być końca. Co nas (całą pracownię) i mnie osobiście oczywiście niezmiernie cieszy! Największą wartością dla mnie jest to, że miejsce to zostało tak dobrze przyjęte przez mieszkańców, ale co tu dużo mówić, łechcą takie tytuły ego architekta, łechcą …
Tym razem to Kraków okazał się dla nas bardzo szczęśliwy.
© 2025 RS_blog
Theme by Anders Noren — Up ↑
Najnowsze komentarze